Frakcje, rody i zakony

Ród Doemenelów

O rodzie Doemenelów opowiada się raczej szeptem, w ukryciu, przy nikłym świetle dogasającego ognia i ze świadomością, że ściany mogą mieć uszy. Otwarcie zaś mówi się raczej niewiele – że historia rodu Doemenelów jest barwna, gwałtowna, emocjonująca, ale też dosyć krwawa. Czytaj więcej…

Ethik Nôl

To grupa zarazem fascynująca i niebezpieczna. Wierzenia tego starożytnego zakonu są dalekie od tego, czego zazwyczaj spodziewa się po druidach.

Choć szczegóły są niejasne, wydaje się, że Ethik Nôl ma swoje początki w Białej Marchii jako zakon składający się głównie z krasnoludów. Ich tradycyjne, druidzkie pieśni mówią o ludności jako o »zjednoczonej całości«, która »stworzyła niezbędną równowagę« poprzez swoje »ścisłe przywiązanie do czystości« klanu. Historycy interpretowali to jako wspomnienie czasów, w których tylko krasnoludom pozwalano należeć do Ethik Nôl. Czytaj więcej…

Posępni Piechurzy

Posępni Piechurzy to żołnierze oddani sprawie bezlitosnej i niezwykle brutalnej walki, której celem jest szybkie zakończenie konfliktu. Słyną ze swej potwornej, nieugiętej natury, więc większość szlachty korzysta z ich pomocy tylko w ostateczności. Posępni Piechurzy sięgają po okrutne metody, gdyż dzięki temu ich przybycie na pole bitwy często oznacza natychmiastową kapitulację wroga i przyspiesza zakończenie bitwy. Aby upewnić się, że nikt nie ośmieli się wątpić w ich zaciekłość, Posępni Piechurzy nigdy nie okazują litości – w żadnej sytuacji. Czytaj więcej…

Zakon Paladynów Darcozzich

Zakon Paladynów Darcozzich jest najstarszym takim zakonem na świecie. Stworzono go ponad 2000 lat temu do obrony Pałacu Darcozzich w Wielkiej Vailii. Po upadku Wielkiej Vailii, Paladyni Darcozzich zostali obrońcami i ambasadorami wielkiej rodziny Darcozzich oraz kultury starovailiańskiej. W dzisiejszych czasach jest ich bardzo wielu, co czasami prowadzi do wzajemnych konfliktów inspirowanych intrygami rodziny Darcozzich. Paladyni ci słyną ze sprytu oraz miłości do życia.

Rycerze Złotego Paktu

To zakon paladynów najemnych, których można nająć do obrony lub ataku. Pojawili się kilkaset lat temu na Perłowym Wybrzeżu i przetrwali zagładę krasnoludów, którzy dali im początek. Rycerze ci nie są szczególnie brutalni i są skorzy do zmiany taktyki, w zależności od wymagań zleceniodawcy. Jak sugeruje ich nazwa, Rycerze Złotego Paktu uznają, że zapłata spełnia funkcję zobowiązującej umowy. Słyną z otwartości umysłu, profesjonalizmu i niewiarygodnie ponurego usposobienia.

Życzliwi Wędrowcy [Kind Wayfarers] 

Najbardziej rozpowszechnionym zakonem paladynów są Życzliwi Wędrowcy. To grupa przewodników opiekująca się podróżnymi – często ludźmi o skromnych możliwościach, którzy przemierzają niebezpieczne rejony. Życzliwym Wędrowcom brakuje szlacheckiej rangi typowej dla innych zakonów, ale cieszą się powszechnym poważaniem wśród plebsu, ze względu na hojność i okazywane współczucie. Zakon nie posiada scentralizowanej struktury, dlatego wielu jego członków działa niezależnie w odległych terenach. Zakon ten uważany jest za biedny, ale w ostatnich latach stan jego finansów uległ poprawie dzięki kartografii i współpracy z takimi grupami jak Tajemna Dłoń przy tworzeniu przewodników po mało znanych częściach Eory.

Tarczownicy św. Elcgi [Shieldbearers of st. Elcga] 

Podczas negocjacji pokojowych, łucznik z królestwa aedyrskiego postrzelił w ramię Elcgę – szlachetnie urodzoną posłankę z Kulkinu, wywołując tym samym bitwę. Elcga podjęła jednak drugą próbę pertraktacji, a towarzyszyło jej trzech elfich rycerzy, zbrojnych jedynie w tarcze chroniące posłankę. Elcga odniosła sukces, przyczyniając się do utworzenia Imperium Aedyrskiego. Chroniący ją rycerze założyli zakon Tarczowników św. Elcgi, którzy po dziś dzień pełnią funkcję obrońców i dyplomatów, zarówno w granicach Aedyru, jak i poza nimi. Znani są z uczciwości i umiejętności dyplomatycznych.

Rycerze Tygla 

Szczycą się jedną z najbardziej fascynujących i najbogatszych historii w Eorze. Chociaż ich początki były skromne, to obecnie cieszą się oni mianem grupy o największych wpływach w Jelenioborzu. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w całym Jelenioborzu nie ma osoby, która by czegoś nie zawdzięczała Rycerzom.

Grupa istniała już od lat, długo przed tym zanim zaczęto ją określać mianem „rycerzy”. Na początku zrzeszała grupkę kowali, na której czele stał Olrun Ceneheod. Olrun czuł, że członkowie gildii powinni się zjednoczyć, by móc dzielić swą wiedzę oraz pogłębiać umiejętności i techniki, które od lat doprowadzali do perfekcji. Gildię określił mianem „Tygla”, gdyż pragnął, by zapamiętano ją jako zrzeszenie twórców, pomimo niszczycielskich owoców ich pracy – żeby uważano ją za naczynie, które wytrzymuje żar ognia, aby dać światu coś nowego i trwalszego, gdyż wykutego wśród płomieni. Będąc weteranem Olrun znał wartość nieskazitelnej zbroi i oręża. Forsował koncepcję, zgodnie z którą wszyscy członkowie gildii powinni przejść szkolenie bojowe – »Porządną zbroję można wykonać tylko wtedy, jeśli samemu będzie się ją nosić«. Czytaj więcej…

Dunryd Row

Lady Webb, wpływowa przedstawicielka miejscowej szlachty i doradczyni samego diuka, złożyła w erlowskiej radzie postulat o utworzenie tajnych służb złożonych w głównej mierze z szyfrantów. Erlowie wyrazili zgodę i powołali do istnienia Dunryd Row ‒ szanowaną, choć budzącą powszechną nieufność organizację, której główna siedziba mieści się starym, porośniętym winoroślą domu w dzielnicy Brackenbury w Defiance Bay