Deionarra

Najdroższy, dla ciebie mogę doświadczyć *tysięcy* niebezpieczeństw, objąć wieczność. Ja *nie* boję się! Posłuchaj mnie – będę ci towarzyszyć, choćby same Sfery zagrodziły drogę…

Deionarra to tajemnicza zjawa, którą po raz pierwszy spotykamy w Kostnicy. Twierdzi, że Cię zna, że jesteś jej „Najdroższym”. Cokolwiek trzyma ją w wymiarze fizycznym musi mieć naprawdę wielką moc, pozwalając jej tak długo opierać się śmierci.

Pierwsze spotkanie

Niespodziewanie, nieorganiczny fantazmat kobiety pojawił się przede mną. Uderzająco piękna zjawa, ze skrzyżowanymi ramionami. Miała długie, piękne opadające włosy, a jej suknia zdawała się być poruszana przez eteryczne podmuchy. Jej powieki drgały.
W końcu powoli otworzyła oczy i, jakby niepewna swego położenia zaczęła intensywniej mrugać i rozglądać się dookoła. Gdy nasze oczy się spotkały, spokój na jej twarzy przeistoczył się w gniew.
— Ty! Cóż cię tutaj sprowadza?! Zjawiłeś się, by na własne oczy ujrzeć rozpacz, której sam byłeś sprawcą? Nawet będąc w otchłani śmierci, wciąż mam w zanadrzu kilka cierni przeznaczonych dla ciebie… — Głos jej przeszedł w syk. — 'Najdroższy’.
Zdziwiony jadem w jej głosie, zapytałem — Kim jesteś? Nagle ton opadł. Kobieta wykonała rękami błagalny gest.
— Jak to możliwe, że złodzieje umysłu nieustannie wykradają imię me spośród twoich wspomnień? Nie przypominasz mnie sobie, Najdroższy? — Zjawa wyciąga ręce. — Pomyśl… — Jej głos ponownie przybrał ton pełen desperacji. — …imię Deionarra musi budzić w tobie jakieś wspomnienia.
— Wyczuwam jakieś przebłyski w mej pamięci… Powiedz mi więcej. Być może twe słowa usuną zasłonę z mego umysłu, Deionarro.
— Och, w końcu los okazuje miłosierdzie! Nawet śmierć nie jest w stanie wymazać mnie z twego umysłu, Najdroższy! Nie rozumiesz? Twe wspomnienia powrócą! Powiedz mi, jak mogę ci pomóc, a uczynię to!

Słowa Deionarry

Tyś tym, którego i błogosławieństwem, i klątwą obłożono, Najdroższy. Tyś również tym, który nigdy myślom mym i sercu memu nie był zbyt odległy.

Natura twego przekleństwa wydaje się być oczywista, Najdroższy. Spójrz na siebie.” Wskazuje na ciebie. „Śmierć się ciebie wyrzekła. Wspomnienia cię porzuciły. Nie zatrzymasz się, by się zastanowić – dlaczego?

Wiem, że kiedyś twierdziłeś, iż mnie kochasz i będziesz mnie kochał, póki śmierć się po nas dwoje nie upomni. Wierzyłam w to, nie znając prawdy kim byłeś, czym byłeś.

Czas sam rozluźnia swoje okowy, gdy chłód zapomnienia powoli wysuwa po nas swoje ręce, Najdroższy. Przebłyski rzeczy, które mają nadejść, pojawiają się bardzo licznie w moich wizjach. Widzę cię, Najdroższy. Widzę cię, gdy tu jesteś i…” Deionarra milknie.” Widzę, co na ciebie czeka. Faluje pośród sfer, a ma swój początek w tym oto miejscu. Mam mówić o tym, co widzę?” „Chcę najpierw, żebyś mi coś przyrzekł. Złóż mi przyrzeczenie, że powrócisz. Że znajdziesz sposób, by mnie uratować lub do mnie dołączyć.

Trójkę nieprzyjaciół dane ci będzie spotkać… Żaden z nich jednakże niebezpieczniejszy nie będzie niż ty w pełni swojej chwały. To cienie zła, dobra i neutralności obdarzone życiem i zniekształcone zgodnie z prawami, jakimi się sfery rządzą.

Dojdziesz do więzienia z żalu i płaczu powstałego, gdzie nawet cienie odchodzą od zmysłów. Zażądają tam od ciebie potwornej ofiary, Najdroższy. By móc w końcu spocząć, zmuszony będziesz unicestwić to, co utrzymuje cię wśród żywych i utracić nieśmiertelność.

Wiem, że musisz umrzeć… póki jeszcze masz taką możliwość. Krąg *musi* się zamknąć, Najdroższy. Nie przeznaczono ci takiego życia i śmierć już zbyt długo czeka na ciebie. Musisz odnaleźć to, co zostało ci odebrane i udać się w podróż poza granice tej egzystencji, do krainy umarłych.

Gdzie jesteś? Jesteś przecież tu, ze mną, Najdroższy… Jak za czasów, gdy nasze życia splatały się ze sobą. Teraz zaś odgradza nas od siebie Ostateczna Granica.

Podczas mego długiego czuwania w tym miejscu, poznawałam naturę twej nieśmiertelności, Najdroższy. To coś, co łaknie bytów innych ludzi. W chwili twej śmierci, zabiera zamiast ciebie innego żywego, pozwalając tobie żyć. Dusza, która umiera zamiast ciebie, zostaje przygnana tu, do Fortecy, jako cień. Wierzę, że osłona ta uniemożliwia twej nieśmiertelności znalezienie kolejnej ofiary.

Dotknij mej dłoni, a ściany tej Fortecy przestaną być nimi.

Ofiara

rozwiń spoiler

Prawdziwą historię Deionarry możemy poznać korzystając z Kamienia Doznań w Gmachu Rozrywki. Prawda jest jednak bolesna – poprzednie wcielenie Bezimiennego zdradziło Deionarrę, oświadczyło jej fałszywą miłość, wykorzystało i zostawiło na śmierć.

Bezimienny obserwuje swoje poprzednie wcielenie, oszukujące Deionarrę – niestety, nie może zmienić biegu historii.

Jeden z błyszczących kamieni w Miejskich Gmachu Rozrywki budzi w Bezimiennym wspomnienie Deionarry. To najlepsze miejsce do poznania prawdziwej historii zjawy:

Podstawa tego wodnego, niebieskiego kamienia została wyrzeźbiona w taki sposób, że zlała się z cokołem, na którym się opiera. Strumień doskonale błękitnych kropli ścieka po bokach, tworząc napis pod cokołem: „Tęsknota.”

Kiedy zamykasz oczy, mrugasz i z powrotem je otwierasz – napełniają się łzami, a ty nagle masz straszliwe uczucie *tonięcia*. To uczucie wypełnia cię, w piersiach czujesz poruszenie, *głód*, trujący niczym wąż, WGRYZAJĄCY się w twoje serce, aż wreszcie obawiasz się, że *rozsadzi* ci zaraz klatkę piersiową. Rozpaczliwie usiłujesz powrócić do stanu równowagi, skupić się, ale wszystko, co możesz zobaczyć, to łzy…

Podnosisz rękę, aby obetrzeć łzy – masz delikatne dłonie, delikatne niczym dłonie kobiety; ścierają zabłąkane łzy z policzka, a ty zbierasz je w dłonie; każda z nich jest niczym klejnot błyszczący pod wpływem światła…

Światło rzucane jest przez kule świec, płynące poprzez twoje sanktuarium. Przybywasz do tego miejsca, aby zebrać myśli, aby zadumać się nad przeszłością, aby wreszcie oczyścić umysł przed czekającą cię podróżą. A jednak… nie możesz się *skoncentrować*.

Twoje myśli są wciąż w czasie teraźniejszym, uwięzione tu poprzez to okropne uczucie, które wije ci się w piersi. Co on MIAŁ NA MYŚLI…?!

Zamykasz oczy, ale jego słowa odbijają się echem w twej głowie, sto, TYSIĄC razy. Czy on KIEDYKOLWIEK powróci? Słychać szept, echo: „Tylko ty. TYLKO ty.” A jednak opadło cię ZWĄTPIENIE, na progu drzwi czasu, i z pewnością pomyślał sobie, że BOISZ się iść dalej; ale to nie było tak, to był STRACH przed pozostaniem, a strach… wąż wije się w twoich piersiach ponownie, a jego kły wpijają ci się w serce, napełniając je gotową wybuchnąć w każdej chwili *trucizną*. Znowu pojawiają się łzy, ściekające ci po policzkach, a jego słowa odbijają się echem…

Rozlega się echo: „Tylko ty. TYLKO ty.”

Błyskawicznie otwierasz oczy – to JEGO głos! Skręcasz się, łapiesz powietrze; oto stoi, potężny, w cieniu, i wkracza w światło sunących kloszy świec, a ty czujesz, że ten wąż w tobie zwija się i UMIERA… on powrócił! Jego twarz jest sroga, ale gdzieś w tych rysach prawie możesz dostrzec radość ze spotkania z tobą. W końcu, wrócił po…
Rozlega się echo: „Tylko ty możesz mi pomóc, Deionarro. Ale źle się stało, że ta prośba o pomoc wyszła z moich ust…”

Mówisz… Deionarra… jednakże ty, to TY, o szarej skórze niczym posąg, unikający światła – czy to ty jesteś tym *obliźnionym*?! Twoje ciało wygląda tak, jakby brało kąpiel wraz z ostrzami noży, same rany, tatuaże, okropne – a jednak, patrzysz OCZAMI DEIONARRY, a ona widzi… jak ona może WIDZIEĆ cię w taki sposób, przykrywa cię PŁASZCZEM, widzi cię w takim *świetle*, takim straszliwym, tęsknym *świetle*… bo ona… jak… ona może CZUĆ taki…?

Spróbuj ponownie się skupić, weź się w garść, trwaj przy tym doznaniu…
Widzisz, jak obraz rwie się, podwaja, aż stajesz się tym człowiekiem uciekającym od światła, to TY, ale NIE ty… czujesz wewnętrzne ROZDZIERANIE; to doświadczenie Deionarry, ale równocześnie, jest ono także *twoim* doświadczeniem, a ty… co…

Rozlega się echo: „Było przesadą prosić cię o twoje towarzystwo, Deionarro. Nie mam prawa wciągać cię w takie niebezpieczeństwo tylko dla własnej wygody…”

To twoje słowa, ale są one słowami chirurga, dobranymi z chłodną wprawą, bez ŚLADU emocji. Z każdym słowem czujesz wewnątrz POGARDĘ, wiedząc, co ta (nawiedzona) dziewczyna ujrzy swymi (przepełnionymi tęsknotą) oczami, i kogo ujrzy – czy to TY jesteś tą osobą, tym mężczyzną, którego słowa mają na nią tak wielki WPŁYW, i który sam nie wie, jak są potężne, że są niczym pociski z machiny oblężniczej, przeszywającej jej pierś, jej… a jednak, ona ODCZUWA tylko ULGĘ z twojego powrotu. Jak… jak ona może ODCZUWAĆ… i nie wiedzieć, że chcesz…?

Rozlega się echo: „Przybywam, aby prosić cię o wybaczenie, Deionarro. Wrócę do ciebie tak szybko, jak to będzie możliwe…”

Wizja znów się rwie, podwaja, krwawi, aż w końcu stoisz ponownie przed sobą samym, usiłując rozpaczliwie coś powiedzieć, OSTRZEC Deionarrę, że to nie człowiek, ale stwór, który zabija dla zaspokojenia własnych potrzeb; nie DBA o ciebie, Deionarro, jesteś dla niego NARZĘDZIEM, NARZĘDZIEM, które potrzebuje do – ale oto Deionarra przemawia, a ty nie potrafisz jej POWSTRZYMAĆ…

Rozlega się echo: „Najdroższy, dla ciebie mogę doświadczyć *tysięcy* niebezpieczeństw, objąć wieczność. Ja *nie* boję się! Posłuchaj mnie – będę ci towarzyszyć, choćby same Sfery zagrodziły drogę…”

„…choćby same Sfery zagrodziły drogę…” Odczuwasz rozpad, ulgę i zadowolenie – jego ZADOWOLENIE z jej słów; jego ŚWIADOMOŚĆ, że ona wypowie te słowa i to, że on zawsze WIEDZIAŁ. Jej przyznanie się do miłości jest niczym szczęk bramy zamykającej się w twoim sercu. Uwięziona. Ona jest twoja, ale musisz być *pewny*, tak więc chcesz doprowadzić sprawę do końca.

Rozlega się echo: „Droga jest niebezpieczna. Będziesz musiała wykazać się siłą… *o wiele* większą siłą, niż teraz dysponujesz.”

Przez jej umysł przepływa fala niosąca ulgę, koniec tęsknoty, a mimo to TĘSKNOTY za nim, bardziej spowodowanej jego słowami, nie dostrzegającej jego krętactw… Trzeba ci jedynie siły, a jego ścieżka zrówna się z twoją ścieżką! Twoje myśli przypominają ognie… bo przecież możesz mieć więcej sił, więcej niż on sobie zdaje sprawę; ty nie znasz strachu, możesz ODDAĆ życie za niego…!

Rozlega się echo: „Mogę być silna, Najdroższy. Ja…”

Jej słowa ześlizgują się po nim niczym woda. Wąż w jej piersi, ten, który przekłuwa jej serce swoją trucizną, został zastąpiony wężem we własnej osobie. Ona nic z tego nie widzi, a jego następne słowa są zaplanowane, starannie, tak bardzo starannie zaplanowane…

Rozlega się echo: „Nie potrafię powiedzieć, czy nam się uda, Deionarro, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby cię chronić. I od ciebie oczekuję tego samego. Może…”

„…może będzisz musiała złożyć jakieś *ofiary*.” Czujesz wewnętrzne ROZDARCIE słysząc to ostatnie, straszliwe słowo; on chce ją skrzywdzić… on chce CIEBIE skrzywdzić, bo ty jesteś NIĄ, a on chce ZRANIĆ ją; a mimo to jej krzywda jest ci POTRZEBNA i – chcesz KRZYCZEĆ, KRZYCZEĆ DO NIEJ, ŻE JEST W NIEBEZPIECZEŃSTWIE, UCIEKAJ, UCIEKAJ, DEIONARRO, PONIEWAŻ JEGO OCZY NISZCZĄ WSZYSTKO I…

Rozlega się echo: „Oczywiście, Najdroższy. Życie jest ofiarą. Tyle już wiem.”

Ty… ona… jej… wypowiadasz jej słowa i jednocześnie czujesz, że w środku umierasz. Jesteś jako widz, i widzisz, jak kobieta umiera, bo słowa te to wyrok śmierci. A jednak wciąż, wciąż ona mówi, niebaczna i obojętna na niebezpieczeństwo..
Rozlega się echo: „Ja… w przechowaniu u mojego ojca jest pewien zapis, Najdroższy; zapytaj o sześć, osiem, siedem, K i S. Zapisuję ci w nim wszystko; nie jest tego dużo, ale wraz z tym zostawiam…”

Ty… on… ogarnia cię fala *irytacji*; zaciskasz zęby, aby ta irytacja nie zaznaczyła się w rysach twojej twarzy. Czy ona *zawsze* musi mleć językiem, nawet jeżeli jej do tego nie *przymuszasz*?! Czy ona musi – ale nie – nie, utrzymuj tę irytację wewnątrz, wymyka się tylko cząstka…

Rozlega się echo: „Daj spokój, Deionarro, ja nie mogę UMRZEĆ. Nie ma POTRZEBY dla tych głupot…”

Ona… ty… ona jest owładnięta STRACHEM, strachem, który tobą wstrząsa i ten strach nawarstwia się w niej… w tobie, w tobie gdy obserwujesz, jak on marszczy brwi i śpieszysz, aby go poprawić! Musi on znać przyczyny i musi wiedzieć, jaka mądrość kryje się za nimi, będzie pod wrażeniem twych planów! Mów! Mów, zanim się odwróci…

Rozlega się echo: „Wiem, że często postępuję głupio, Najdroższy, ale pamiętam wciąż twoje słowa o tym, że MOŻESZ zapominać, jeżeli się ciebie ciężko zrani. W moim zapisie są rzeczy, które pozwolą ci pamiętać, na wypadek, gdyby cię pamięć zawiodła.”

Ona… ty zimno spoglądasz na nią swymi oczami, idąc wzrokiem za swoim spojrzeniem wzdłuż jej pobrużdżonego czoła, zmarszczonego zmartwieniem i rozpaczą. Ona zachowała się zgodnie z twoimi *oczekiwaniami*… a jednak jest coś w tym, co mówi…

Rozlega się echo: „Być może… mam wszakże nadzieję, że w tym zapisie nie ma nic, co miałoby jakąś *wartość*… Nie chcę, aby gdzieś w jakimś sejfie pozostały rzeczy, które mogłyby być użyteczne w naszej podróży.”

Jej iluzja rozbija się, tylko na chwilę – obserwujesz, w milczeniu, jak emocja roztrzaskuje się na drobne kawałki, niczym posrebrzane szkło. „…być użyteczne…” takie zwyczajne stwierdzenie, a jednak nawet Deionarra WIDZI, i masz nadzieję, tylko przez chwilę, MASZ NADZIEJĘ, że ona WIDZI go takim, jaki jest – wężem, WĘŻEM…
…i twoja nadzieja umiera, kiedy w oczach Deionarry ta emocja zostaje odbudowana, odpryski szkła zostają pozbierane z ziemi, obraz odtworzony, ale jednak niewielki odłamek bólu pozostaje. On sądzi, że twoje działanie było głupotą! Mimo to, twoje działanie było dla NIEGO! Musisz… wynagrodzić szkodę, ale jak?! Musisz przekonać go, że zapis jest nieważny, ale tak NIE JEST, NIE JEST nieważny. Jest WSZYSTKIM…

Rozlega się echo: „Zapis, Najdroższy, to… to po prostu kilka rzeczy, które pomogą ci pamię…”

Ostrze słów spada na Deionarrę; jest tak szybkie i tak ostre, że nie jesteś w stanie prześledzić jego toru.

Rozlega się echo: „Zapis? Rzeczy, które robisz, Deionarro… takie… *romantyczne* gesty. Nieważne…”

Nie! Ona… ty… Deionarra… znowu udało ci się go odciągnąć, jak poprzedniej nocy! Czujesz, że wąż znów się rusza, odrodzony, owija się wokół twojego serca. Rozlega się najcichszy syk ze wszystkich, a mimo to on nie słyszy…

Rozlega się echo: „Czy… czy życzeniem twoim byłoby pozostawić jakiś zapis, Najdroższy? Dla siebie… albo dla kogo chcesz. To mogłoby pomóc ci pamiętać, gdybyś zostawił coś dla siebie… lub dla tych, których kochasz…”

Ostre słowa znów zostają wypowiedziane, straszliwe i błyskawiczne. A jednak tym razem, obraz trwa, a wąż pozostaje zasłonięty. Wąż jest przebiegły i nie ujawni się dopóki nie uderzy.

Rozlega się echo: „Zapis dla mnie? Nie może być… rzeczy, które chcę dla siebie zostawić, nie byłyby bezpieczne w biurze jakiegoś prawnika, Deionarro. Ale dość o tym… Muszę iść.”

On odchodzi! Musisz sprawić, aby pozostał… i całe doświadczenie WIRUJE wokół ciebie, straszne, wiruje spiralnie, kierując się ku ostatniej scenie… PYTANIE, które ty… ona… chce zadać, nie zadawaj go, Deionarro! Nie ZADAWAJ GO BĄDŹ CICHO BĄDŹ CICHO.

Rozlega się echo: „Najdroższy, zanim odejdziesz…”

JEGO GNIEW JEGO IRYTACJA CO *ZNOWU* DZIEWCZYNO CO *ZNOWU* TY KWILĄCA ZWIASTUNKO ŚMIERCI

Rozlega się echo: „Zanim odejdę? Wygląda na to, że mi to nie grozi. No, Deionarro, czy te pytania nie mogą poczekać do świtu? Jest wiele…”

ONA… TY… ONA JEST ZROZPACZONA TONIE POWIEDZ TO POWIEDZ TO POWIEDZ TO I ONA… TY… WYPOWIEDZ TO.

Rozlega się echo: „Czy *chcesz* abym z tobą poszła, Najdroższy?”

Twoje gorączkowe emocje zamierają. To koniec. Słowa, które on… ty… masz wypowiedzieć są prawdziwe, ale ich prawda nie jest tą prawdą, którą ona dostrzega. Nie ma kłamstw, tylko chłodne kalkulacje. On *oczywiście* chce, abyś z nim poszła, Deionarro. Rozumiesz to doskonale, aż nazbyt doskonale: zbyt wiele zainwestował w biedną dziewczynę, aby teraz pozwolić jej odejść.

Rozlega się echo: „Oczywiście, Deionarro. Nie pytałbym o to, gdybym nie pragnął twego towarzystwa. *Wiesz*, co do ciebie czuję…”

W jego umyśle zalega chłodna cisza, potem rozlega się syk myśli, będący ostrą i śmiertelną reakcją, niczym ostrze sztyletu. Kłamstwo przychodzi błyskawicznie, nie obciążone emocjami.

Rozlega się echo: „Kocham cię, Deionarro.”

A ty chcesz KRZYCZEĆ, jako że czujesz, iż kłamstwo obmywa ją niczym POŚWIATA, lecz jest to CIEŃ PRAWDY, POCAŁUNEK WĘŻA, A ON CHCE CIĘ SKRZYWDZIĆ, ONA ZAŚ NIE *WIDZI*, ŻE CHCESZ WRZESZCZEĆ ALE ONA PŁACZE Z RADOŚCI NAWET GDY – NAWET GDY…

Płaczesz z radości… z frustracji… z radości… z rozpaczy…

Obmywają cię emocje, jakbyś tonął, TONĄŁ, i musisz mówić, PRAGNIESZ mówić, ale nie możesz… i…

[collapse]

Stracona córka i krew wyroczni

rozwiń spoiler

Deionarra jest ukochaną i dawno utraconą córką adwokata Iannisa, którego poznajemy w Dzielnicy Urzędniczej.

Opowiedz mi o swej córce.

Iannis: Deionarra? Była… młoda. Ostatnio przyłączyła się do Stronnictwa Doznań, do Czuciowców… całkiem przyjemna frakcja, ale tam kogoś spotkała… wyruszyła z nim w podróż i tam umarła. Jej cia…” Jest przepełniony bólem. „Nie było mi nawet dane odzyskać jej ciała…

Wybacz, że pytam, ale skoro nie byłeś w stanie znaleźć jej ciała, skąd wiesz, że nie żyje?

I: To jest najciekawsze… Poszedłem do Grabarzy, żeby dowiedzieć się, czy odnaleźli jej ciało, a oni skierowali mnie do jednego z ich frakcji koło pomnika Grabarzy… chyba do Grabarza zwanego 'Grzebiącym Imiona’. Uważa się, że wie on wszystko o zmarłych. Powiedział mi, że moja córka umarła.

Mówisz, że była Czuciowcem?

I: Tak… Trochę się ożywia, jak gdyby wspomnienia dodawały mu sił. Przyłączyła się do nich przez swój dar… i przez to, że chciała tak *wiele* dowiedzieć się o wieloświecie. Czuciowcy chętnie dzielą się doświadczeniem i doznaniami.

Dar?

I: Och, tak… Przytakuje. W żyłach mojej córki płynęła krew wyroczni, ale nie można było polegać na jej zdolnościach. Od czasu do czasu potrafiła coś przewidzieć, zanim miało to miejsce… miała 'Dar Jasnowidzenia’; czasami widziała przyszłość i przeszłość, potrafiła przesiewać ziarno przeznaczenia…

[collapse]

Uwieczniona

Fragment wiadomości Erica Campanelli (designera symboli)

Tatuaż na ramieniu Bezimiennego przedstawia Deionarrę. Jej włosy są otoczone wokół jego bicepsu tak jakby na zawsze połączyła się z przeznaczeniem bohatera. Kiedy zacząłem myśleć nad jej postacią, następnie tworzyć, budować jej osobowość, czułem że obejmie wszystkie emocje, które gra przed nami odkryje. Chris natchnął ją fascynującą i tragiczną osobowością, a to zainspirowało mnie do „wdrukowania” jej na Bezimiennym w bardzo osobisty i trwały sposób. Deionarra również reprezentuje wszystkie osobistości, które nasz „bohater” zdradził lub zniszczył w swej długiej wędrówce.

Więcej w artykule Symbolika.

Często podczas rozmów z bohaterką w tle pojawia się utwór muzyczny pt. „Deionarra Theme„. Jest to jeden z najgłębszych podkładów muzycznych w całej grze i grzechem jest go nie usłyszeć, chociaż jeden raz. Możecie pobrać go wraz z całym ogólnodostępnym soundtrackiem w dziale Ścieżki Dźwiękowej.

Obrączka Deionarry

Obrączke otrzymamy od adwokata Iannisa w trakcie naszej przygody. Przedmiot możemy umagicznić w Fortecy Żalu w trakcie naszego spotkania z Deionarrą.

Oto jej opis:

Ten pierścień w kolorze kości słoniowej jest częścią spadku po Deionarze. Jarzy się lekko, i choć jest zimny w dotyku, jego chłód jest dziwnie przyjemny. Obrączka rozszerza się tak, że może pasować na każdy palec.

Jednym z wielu sekretów Stronnictwa Doznań jest umiejętność nadawania kształtu pewnemu interesującemu kamieniowi pochodzącemu z Elizjum. Znany jest on pod nazwą „kamień duszy.” Choć nie jest tak potężny jak kamienie doznań, to może nosić w sobie odbicie uczuć kształtującej go osoby. Wykonane z niego pierścienie często wykorzystuje się w ceremoniach zaślubin. W każdej z obrączek zawarte są uczucia partnera. Ten pierścień najwyraźniej przeznaczony był dla ciebie.

Nosząc pierścień Deionarry otrzymasz dodatkową ochronę przed wszystkimi rodzajami ataków, a w szczególności przed atakami kłującymi… przypuszaczlnie zadaniem obrączki jest chronienie serca przed szokiem i urazami, a to oznacza również zabezpieczenie przed bólem fizycznym.