Wrażenia z The Banner Saga
The Banner Saga jest klimatyczną taktyczną grą fabularną osadzoną w świecie nordyckich legend, w którym słońce zatrzymało się na niebie, a bogów uważa się za martwych. Malownicza produkcja została podzielona na rozdziały, które przeniosą nas na zachodnie kresy świata, gdzie poprowadzimy militarną ekspedycję varlów ‒ rogatych, wojowniczych olbrzymów przedzierających się przez zastępy kamiennych golemów zwanych Dredgami oraz na odległy wschód, gdzie przewodzić będziemy karawanie walczących o przetrwanie ludzi.
Obie historie prowadzone są w nietypowy dla gier fabularnych sposób. Nasze ekspedycje poruszają się liniowo wzdłuż z góry narzuconych tras, mimo że mapa całego świata obiecuje nam znacznie więcej eksploracji. Podróż opatrzona jest wspaniałą, malowniczą kreską oraz klimatyczną oprawą dźwiękową, w której słychać inspiracje nordyckimi legendami.
W trakcie podróży obie karawany muszą dodatkowo mierzyć się z wieloma istotnymi decyzjami, które niosą za sobą poważne konsekwencje – i to właśnie esencja tej produkcji: mimo powierzchownego piękna to tak naprawdę smutna opowieść o przywództwie i przetrwaniu.
Podróż po świecie The Banner saga przedstawiona jest właśnie z takiej perspektywy
Ekspedycje w The Banner Saga są narażone na liczne zagrożenia, włączając w to napady bandytów, zepsute, zarażone zapasy żywności, niskie morale wśród wojowników skutkujące opuszczeniem karawany czy skonfliktowanych poddanych podważających nasz autorytet przywódcy. Niejednokrotnie będziemy zmuszeni wybierać pomiędzy uzupełnieniem zapasów żywności a uzbrojeniem się w bezcenne przedmioty, które pomogą nam odeprzeć ataki przeciwników. Świat pod tym względem jest bardzo brutalny, a wszystkie nasze decyzje zdają się mieć drugie dno.
W odróżnieniu od większości pozycji role playing, w grze nie uświadczymy żadnej fizycznej waluty. Złoto zostało zastąpione renomą, tudzież sławą [ang. renown], którą zdobywamy, podejmując decyzje wzbudzające zaufanie i zwiększające morale ekspedycji lub przebijając się przez zastępy wrogów. Punkty renomy są bezcenne ‒ wykorzystujemy je zarówno do zwiększania poziomu naszych bohaterów, jak i do zakupu zapasów żywności czy przedmiotów. W praktyce niejednokrotnie zostaniemy zmuszeni do wyboru między skazaniem naszej karawany na głód i zmęczenie a wytrenowaniem i wyposażeniem postaci.
Produkcja Stoic Studio przedstawia nam co najmniej kilkunastu bohaterów, a ich wybór zależy w dużej mierze od naszych decyzji. Możemy zakuć pokonanego przeciwnika w kajdany i zabrać go ze sobą lub przyłączyć go do drużyny wojowników toczących bój na pierwszym froncie. To, w jaki sposób traktujemy naszych współtowarzyszy znacząco rzutuje na przebieg wydarzeń – może się okazać, że niedawny przyjaciel obróci się przeciw nam, a najgorszy wróg będzie nam bratem.
Taktyczna walka rozgrywa się na planszach równie malowniczych, co cała produkcja i ma wymiar turowy. Przed rozpoczęciem każdej bitwy wybieramy do sześciu bohaterów, którymi będziemy w danej chwili dysponować. Każda z postaci posiada zestaw cech oraz co najmniej jedną unikalną umiejętność. Możemy więc wybrać między olbrzymim varlem, który potrafi uderzyć naraz wszystkich przeciwników w swoim zasięgu, łuczniczką z ognistymi strzałami, tarczownikiem blokującym nawet najcięższe uderzenia czy swego rodzaju magikiem, który zsyła na ziemię porażające pioruny.
Pojedynki z przeciwnikami prowadzimy w systemie turowym – przy każdej potyczce mamy do dyspozycji do sześciu bohaterów
Chociaż w wielu sytuacjach naszymi przeciwnikami będą rzezimieszkowie i bandyci czyhający tylko na nasze zapasy żywności, to najczęstszym zagrożeniem będą właśnie Dredge. Walka z kamiennymi golemami nie należy do najłatwiejszych, chociaż znaczącą wadą tych wyzwań jest wysoka powtarzalność bitew – mało powiedzieć, spotkamy kilka modeli tych przeciwników, tylko nieznacznie różniących się umiejętnościami. Pod względem strategicznej różnorodności The Banner Saga zaoferować mogłaby więc znacznie więcej.
Wadą tudzież zaletą produkcji mogłaby być wykonanie samego systemu turowego. Niezależnie od liczby bohaterów po obu stronach konfliktu, tury zawsze rozgrywane są naprzemiennie. W praktyce oznacza to, że niewielka liczba przeciwników będzie miała więcej inicjatywy na mapie. Taki system zmusza nas do wykańczania w pierwszej kolejności najgroźniejszych bohaterów wrogiej strony. Szczęśliwie The Banner Saga nie zmusza nas do wielokrotnego wczytywania gry, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli. Przegrane bitwy synchronizują się z opowieścią, a ranni bohaterowie w końcu regenerują siły.
Warstwa wizualna produkcji potrafi naprawdę zachwycić mnogością fantastycznych detali
Warstwa wizualna produkcji czerpie inspiracje z talentu Eyvinda Earle’a, ilustratora i twórcy graficznych krajobrazów animacji Disneya z lat 50-tych. Styl wspaniale wpisuje się w klimat nordyckiej opowieści, przedstawiając nam rozległe obszary mroźnych pustkowi, zielone, barwne doliny czy kilkunastometrowe antyczne skały pokryte nieznaną symboliką, przed którymi wciąż wznoszą modły ostatni z wiernych. Piękna, kolorowa kreska graficzna jest kontrastem dla mrocznej, surowej historii, w której nie ma miejsca dla słabych i chorych, a przywództwo nie jest przywilejem, lecz ciężarem.
The Banner Saga jest niezwykle ciekawie zrealizowaną produkcją, która nie ustrzegła się jednak wad: począwszy od obiecującej mapy, której ostatecznie poznamy tylko niewielki fragment, przez małą różnorodność przeciwników, a skończywszy na drobnych niedogodnościach takich jak brak dostępu do kart postaci bez uprzedniego rozbicia obozu. Najbardziej jednak smuci długość gry, której ukończenie zajmuje od około 7 do 10 godzin.
Podsumowując, ta charakterystyczna produkcja bardzo dobrze łączy w sobie elementy spektakularnej przygody osadzonej w świecie nordyckich legend i wymagającej gry fabularnej z rzutującymi na fabułę decyzjami. Techniczne niedogodności i krótka rozgrywka nie przeszkadzają w czerpaniu przyjemności z kolorowej, a jednocześnie dramatycznej historii. Do fabularnej perfekcji, po której nasza głowa eksploduje od refleksji jeszcze daleko, niemniej The Banner Saga jest tytułem barwnym, klimatycznym i godnym polecenia.