Dziewięć, jak Dziewięć Piekieł Baator, i trzeci rozdział powieści „Ogień i pył”

Na grimuarowym torcie płonie dziś (Ignusss SZSZSZCZĘŚLIWY) dziewięć świeczek i choć to tylko liczba, maleńka, mało znacząca statystyka, wciąż robi na nas niemałe wrażenie. Dziesiątą rocznicę będziemy już świętować ze spadkobiercą Udręki, ale zanim to nastąpi…
…chcieliśmy po raz kolejny podziękować wszystkim czytelnikom za spędzony z nami czas. Mimo że ten rok upływa nam na niecierpliwym oczekiwaniu na Tides of Numenera, wciąż chętnie przechodzimy przez portale, by móc podzielić się z Wami opowieściami z najdalszych zakątków Wieloświata.
Mamy nadzieję, że nadal będziecie tu zaglądać i wypatrywać artykułów o Sferach, przygodzie Bezimiennego i historii Ostatniego Porzuconego.
Tymczasem zostawiamy Was z publikacją trzeciego rozdziału powieści Jamesa Alana Gardnera „Ogień i pył”.
Rozdział III ‒ Trzy dni wśród martwych
Wzruszyłem ramionami i udałem się w kąt pokoju, gdzie uzbierała się spora kałuża deszczówki. Wgłębienia w drewnianej podłodze sprawiły, że gdzieniegdzie miała z pięć centymetrów głębokości. Kucnąłem, zmoczyłem ręce i ostrożnie obmyłem sobie twarz. Woda pachniała błotem i kurzem. Unosiły się w niej drobne nitki ‒ pozostałość po dywanie, który zdobił niegdyś podłogę, lub sierść szczurów gniazdujących w budynku.
Pochyliłem się jeszcze niżej i wychłeptałem kilka łyków wprost z kałuży, by przekonać się, czy woda smakowała szczurami, dywanem, czy jeszcze czymś innym. Wychwyciłem tylko mdły pył z delikatnym posmakiem dymu. Mógł pochodzić ze swojskich sigilijskich kominów, ale kto wie… może miałem w ustach pozostałości po pożarze, który na początku tygodnia przetoczył się przez Ul?
‒ Wydaje mi się, czy właśnie zlizujesz brud z podłogi? ‒ dobiegł mnie spod okna głos Yasmin.
‒ Spróbowałem tylko deszczówki ‒ odparłem ‒ ale jeśli uważasz, że podłoga może mnie czymś zaskoczyć, to też zaraz skosztuję.
‒ Czuciowcy ‒ syknęła diabliczka. Skoro już o tym wspomniała, nie mogłem sobie odmówić polizania drewnianych desek. Nie spotkała mnie jednak żadna niespodzianka ‒ ot, zwykły lakierowany cedr. Próbowałem już lepszych.
O powieści „Ogień i pył”
Napisana w 1995 r. (a więc przed powstaniem komputerowej wizji Tormenta) książka opisuje przygody sigilijskiego malarza Britlina Cavendisha i garstki jego ekscentrycznych towarzyszy podczas podróży przez różne sfery egzystencji. Wszystko zaczyna się w Sigil, gdzie wynajęty do namalowania obrazu Britlin przypadkiem zostaje świadkiem krwawego zamachu…
Rozdział II ‒ Troje zaniepokojonych faktolów
Zgodnie z tradycją publikujemy również ten magiczny obrazek sprzed dobrych dziewięciu lat.