Rany! Dawno mnie żadna gra tak nie wciągnęła!
Gra jest moim zdaniem naprawdę dobra i jest godnym następcą gier z silnika IE :) Podzielę się moimi pierwszymi wrażeniami, które wstawiłem też na inne forum, bo w sumie rozpisałem sie to co mi szkodzi.
Zacznijmy od kreacji postaci, który pozwala nam na stworzenie indywidualnego herosa, bowiem mamy mnogość klas, kultur kilka ciekawych ras możemy wybrać nasz background, a nawet kulturę i to wszystko wpływa w mniejszym lub większym stopniu na rozgrywkę. Statystyk mamy 6 i każda wpływa na nasze zdolności. Osobiście gram krasnoludzkim pieśniarzem, który ma dużo inteligencji i stanowczości + kondycja. Mechanicznie stoi blisko towarzyszy, walczy toporkiem (chociaż marnie) oraz wspomaga kompanów pieśniami lub osłabia wrogów oraz sprowadza potworki (tak bard to taki mały nekromanta). Bardzo mi przypadła do gustu mechanika śpiewania, bowiem sami układamy pieśń, która zapętla się w kółko i daje w ten sposób różne bonusy, a sami wtedy możemy podejmować inne akcje jak atak toporkiem. Gra daje nam w ten sposób duże pole do popisów, bowiem mogłem stworzyć barda z dużą ilością siły, aby wykorzystywać pieśni zadające obrażenia, ale nie chciałem :) Wysoka inteligencja sprawia, że pieśni są nie tylko lepsze i mają większy zasięg. Kondycja i stanowczość sprawiają, że potrafi przeżyć na polu bitwy.
System rozwoju postaci jest bez szału. Wprawdzie system atutów, który bardzo przypomina D&D jest ok i wybór talentów z puli klasowej pozwala na dostosowanie naszych herosów, to trochę brakuje w tym większej głębi. Dla mnie rozczarowujący jest system skilli, bo są jedynie 4 i w zasadzie po za mechaniką, która pozwala na otwieranie zamków i rozbrajanie pułapek innych nie używam. Natomiast zupełnie nie podoba mi się system rozwoju umiejętności używania broni, bowiem ogranicza się on tylko do wyboru atutu, takiego jak broń żołnierza, szlachcica, czy innego nie wiadomo czego, na którego składa się zestaw kilku broni (gdzie znajdzie się coś do strzelania, jednoręczna, dwuręczna i mała), co wymusza trochę pewną ścieżkę i psuje stworzenie takiej postaci jaką chce.
Dialogi są bardzo dobre i na wielką pochwałę zasługuje uwzględnianie statystyk podczas rozmowy wprawdzie dotyczy głównie 4 cech (percepcja, moc, int, stanowczość), to te opcje pojawiają się często i zazwyczaj dają korzyści, ale nie zawsze tak jest. W zadowalającym stopniu brane są pod uwagę te 4 nieszczęsne umiejętności. Gorzej sprawa wygląda z dialogami odnośnie rasy, kultury i klasy, bo one prawie nigdy nie występują. Źle z pewnością nie jest, ale mogło być jeszcze lepiej. To wszystko czyta się naprawdę miło i jest ciekawe, a smaczku dodają didaskalia na wzór Tormenta. PoE przypomina obcowanie z solidną książką fantasy.
NPC, jeszcze wszystkich nie widziałem, ale dla mnie są naprawdę fajni. Nie jest to poziom kreacji rodem z Tormenta, ale prywatnie twierdze, że jest nieco lepiej niż w BG2. Póki co do gustu najbardziej przypadł mi Kapłan Niezłomny oraz Pieśniarz Kana (dwumetrowy bard z strzelbą wygląda dla mnie epicko
) z którego pewnie ze smutkiem zrezygnuje, by nie dublować klasy w teamie. Towarzysze mają swoje banterki między sobą i z innymi postaciami niezależnymi. Jest tego w stopniu wystarczającym. Sygnalizują, że chcą z nami pogadać o ostatnich wydarzeniach, co można łatwo przegapić, mają swoje motywacje do podróży z nami, a więc i questy. Jest tu jedna rysa, bowiem ten elfi mag jest strasznie nudnawy i pierwsze przejście gry będzie bez czarodzieja hehe.
Questów podocznych jest wystarczająco dużo, by się nie nudzić, a Obsidian postarał się, żeby nawet pomaganie innym z biegiem czasu odpowiednio ubrać w kolory szarości i dać nam czasami dylemat jak postąpić, a niektóre z nich potrafiły mnie nieźle zaskoczyć. Tutaj jest naprawdę spory plus ode mnie, zwłaszcza że możemy je wykonać na różne sposoby. Miłym zaskoczeniem dla był fakt, że gdy pomogłem pewnej parze w wiosce, to później zobaczyłem ich szczęśliwych w większym mieście, jeżeli napotkam więcej takich smaczków, to naprawdę chylę czoła.
Nasze czyny są reaktywne i budujemy przez czyny reputacje naszej osobowości, a więc jeżeli będziemy uczciwi, to jest większa szansa, że ktoś nam uwierzy na słowo, to sprawia, że każdy nawet błachy dialog jest ważny. Do tego wszystkiego dochodzi system reputacji lokalnej, który jest osobny nie tylko dla miast, ale też stronnictw. Przykładowo teraz w Zatoce Buntu istnieją trzy frakcje, które mają sprzeczne interesy i wszystko wskazuje na to, że nie można wykonać wszystkich zadań. Jeżeli Obsidian nie skopie tego w dalszej części, to wszystko wskazuje, że gra będzie miała bardzo dużą regrywalność.
Mimo swobody w dialogach z wszystkimi jego dobrodziejstwami, to czasem nie da się uniknąć walki, a ta jest inna niż z silnika IE. Na tą chwilę nie jestem w stanie ocenić czy jest lepsza, czy gorsza. Przede wszystkim jest bardziej dynamiczna i mamy więcej rzeczy do zrobienia, bowiem każda z klas ma jakieś zdolności które można wykorzystać. Umiejętności bojowe dzielą się na trzy rodzaje.
- Do odpoczynku, czyli jak w BG tutaj są to głównie czary maga, kapłana. Czasem miałem wrażenie, że autorzy tylko zmieniają nazwy i przenoszą czary z baldura do PoE, tylko brakuje w systemie magii, takich prawdziwych sztuczek jak niewidzialność, które wywracają zasady do góry nogami, ale biedy nie ma, a wachlarz zaklęć jest dosyć szeroki.
- Podtrzymywana włączamy i zyskujemy w ten sposób bonusy, kosztem czegoś innego. Przykładowo mój wojownik ma włączoną zdolność obrońcy, która daje mu premie do obrony i może walczyć z trzema przeciwnika bez żadnych kar za oflankowanie, ale z minusem do ataku.
- Na potyczkę tu jest pewne nowum. Przykładowo 2 razy na walkę mag dostaje wyładowanie energii (coś jak dodatkowe zaklęcie obszarowe) albo uderzenie grimuarem (awaryjny atak z bliska), a wojownik może użyć 2 razy powalenia. Głównie rozwijamy te zdolności z atutów klasowych.
Obsidian wpadł na pomysł jak wyeliminować spam odpoczynkami z gier IE. Wprowadził limitowane zestawy obozowe (póki co mogę mieć tylko 2) oraz system energii i wytrzymałości, dlatego też nasza postać może paść podczas walki i nie zginąć, ale jak jej wytrzymałość wynikająca z ran i używania zdolności zostanie zbyt przeciążona, to umrze ostatecznie, bo wskrzeszenia nie ma. Czy jest to dobry system? Szczerze nie mam pojęcia. Jak dla mnie jest zwyczajnie inny i daje wysoką radość z prowadzenia potyczek oraz trzeba odpowiednio dawkować najpotężniejsze umiejętności oraz czary, bo jeśli zrobimy ładne fajerwerki na pierwszej bitwie, to później nie będziemy mieli arsenału na kolejne starcia, a więc trzeba rozplanować wykorzystanie zdolności na eksploracje terenu, co jest moim zdaniem plusem. Gram na poziomie trudnym i niektóre walki dały mi w kość, bo wynikały z podchodzenia do starć gdy byłem zmęczony. Gdybym miał możliwość odpoczywania po każdej walce, to pewnie nie miałbym problemu z większością przeciwników.
Grafika w grze jest bardzo ładna z większego oddalenia, jednak mocne przybliżenie zdradza, pewne niedoróbki. Dziwią mnie przez to wysokie wymagania gry oraz wolne wczytywanie kolejnych lokacji, co jest irytujące kiedy chodzimy po mieście i wykonujemy zadania. Muzyka jest OK. Nie razi, nie zachwyca szczególnie, chociaż czasem miałem wrażenie, że ktoś zrobił plagiat dźwięków Baldura.
W eksploracji mamy wolność taką jak w BG1, co jest bardzo fajne i z reguły na każdym leśnym terenie znajdzie się przynajmniej 1 quest, do tego jakaś skrzynka czy coś. Same lokacje są klimatycznie zrobione. Nie dajcie się zwieść, że są dwie metropolie w grze :P Dla mnie Zatoka Buntu, którą zwiedziłem owszem jest dosyć duża i ma 5 dzielnic, ale nie są one tak pojemne jak Athkatla z BG2. Z drugiej strony istnieją dwa duże miasta, więc nie ma co narzekać na ilość contentu.
Obsidian włożył dużo serca w stworzenie własnego uniwersum i zrobił to dobrze, a sama mechanika dusz wprowadza sporo ożywienia do typowego fantasy, które tutaj jest mroczniejsze w porównaniu do Baldura. Dylematy moralne przedstawiane przez Niezłomnego, czy eksperymenty Animantów potrafią zmusić gracza, do ruszenia szarymi komórkami, tylko ten świat nie został dobrze sprzedany. W tej grze brakuje takich zwyczajnych dialogów o niczym, które budują klimat. Dla mnie problemem jest, że każdy NPC z imieniem, to w 95% będzie powiązany z jakimś zadaniem albo je daje. Brakuje tutaj jakiś ploteczek, jałowych dywagacji, szaleńców i innych popaprańców, to sprawia, że świat wykreowany jest trochę za pustawy. Ktoś kto grał może powiedzieć, że są żółci NPC i to są postacie stworzone przez donatorów z którymi nie możemy porozmawiać, ale możemy poznać ich historie, ponieważ możemy zajrzeć wgłąb ich duszy (bo taką nasz bohater główny ma zdolność), tylko że to nie jest takie ciekawe. Jeżeli wchodzę do karczmy w dokach i widzę kapitana statku, to chciałbym z nim pogadać o skarbach pirackich czy podróżach po oceanie, a nie poznawać całkowicie oderwaną historie. Sam pomysł był dosyć dobry, ale jest tego za dużo i przez to zaczyna to nużyć. Gdyby proporcje były powiedzmy 50% normalnych dialogów i 50% poznawania historii, to wyszłoby to tylko na korzyść. Na tą chwilę to jest największa wada PoE.
Gra nie jest Tormentem, bo walk jest dużo, ale bardzo dobrym cRPG z całą pewnością o ile Obsidian utrzyma prezentowany dotychczas poziom przez cały czas trwania gry.
Jestem w Zatoce Buntu, ale chyba wyjdę na świeże powietrze poszukać przygód :)