Mongolski poeta robi wrażenie, ale pewnie właśnie ze względu na tę jego bardzo zaangażowaną recytację, dużo przyjemniej słuchało mi się Al-Dżaziry. Zwłaszcza pana prowadzącego program - ma w głosie taki nieziemski spokój, jego mowa brzmi jak niekończąca się inkantacja jakiegoś przedwiecznego zaklęcia :)
Myślę, że to mimo wszystko dlatego, iż arabski posiada jedynie trzy barwy samogłosek (/a/, /i/ oraz /u/), przez co słowa w nim wypowiadane mają bardzo duży rozziew, poniekąd podzielam w sumie to zdanie. Co do prowadzącego, jest to
Aħmad Mans`ūr (أحمد منصور), jak powpisujesz w wyszukiwarce Youtube'owej jego nazwisko po arabsku (jakby co, to zaznaczaj od prawej do lewej xd), powinny się pojawić jego wypowiedzi, może znajdziesz też jakieś przedwieczne zaklęcia.
Wiem, że masz do arabskiego szczególny stosunek, i mam nadzieję, że sobie nie nagrabię tym, co napiszę... Dla mnie ten język (w brzmieniu oczywiście, bo nie rozumiem ani słowa), w takim trochę bardziej agresywnym wydaniu, zawsze będzie pierwowzorem dla otchłannego. Wiem, że "otchłanny" to raczej nieuchwytne pojęcie, ale czasami pisze się jakiś werbalny dialog między demonami i chciałoby się usłyszeć w głowie, co dokładnie się pisze
The lower tanar'ric vocal speech resembles the barking of canines yapping incessantly as they vie for attention. More refined fiends speak in the soft drone of ocean waves coupled with the violence of a disturbed wasps' nest. But occassionally a balor yelps in jangled dissonance and a bar-Igura murmurs in a smooth susurrus.
I tu z pomocą przychodzi, mi przynajmniej, arabski. Wyostrzony, wycharczany, obniżony do jakichś prawie infradźwiękowych częstotliwości, ale dla mnie - laika - brzmi dokładnie tak, jak w tym podkreślonym fragmencie.
Myślę, że są jednak słowa, które mimo woli zrozumiałaś, vide "Taylīfūn". ;D
Co do brzmienia, mi się jednak bardziej kojarzy z językiem, który mógłby być mówiony w Limbo. Ogólnie przyjąłem, iż mój ostatni konlangerski twór (szangryjski) można uznać za język githzerai, ale coś bardzo podobnego do arabskiego byłoby chyba jednak adekwatniejsze; ech, muszę nad tym głębiej pomyśleć, myślę, że w Otchłani jednak wyglądałoby to troszeczkę inaczej (chociaż na pewno podobnie! Skojarzenia z arabskim są tu jak najbardziej na miejscu).
Ogólnie to arabski podoba mi się nie tyle z powodu brzmienia, co gramatyki... Jest ona po prostu niesamowita, trudno to wyjaśnić szybko, ale jest w tym języku tyle niesamowitych sytuacji słowotwórczych, że aż chciałbym się z wami podzielić tym wszystkim (jeśli chcesz, mogę w następnym poście coś o tym napisać - niektóre rzeczy są naprawdę zdumiewające, zainspirowały mnie strasznie do językotwórstwa ostatnimi czasy).
Skoro już jesteśmy w temacie, podzielę się czymś dziwnym. Może znasz, w końcu Blade Runnera trudno nie znać :P Demis Roussos i "arabski przyszłości". Może Cię zirytować jeśli już sprawnie się porozumiewasz w tym języku, ale ja uwielbiam :) Słucham tego prawie codziennie rano w autobusie, i muszę się z Tobą zgodzić - mało co tak inspiruje (i relaksuje) jak obcowanie z zupełnie obcą mową.
Blade Runnera oglądałem już tak dawno, że nawet nie kojarzę tego utworu, i nie porozumiewam się tym językiem sprawnie, mam nadzieję, że jeszcze nie. Tak czy inaczej utwór ciekawy, naprawdę ciekawy, chociaż zakładam, iż nie jest to klasyczny arabski.
Co do offtopu - w końcu szukasz inspiracji, wszystko jak najbardziej na temat. xd
Al-Tajmatijja.