George Ziets i jego pomysł na 3. część Wrót Baldura

Wieść o interquelu Wrót Baldura spotkała się z mieszanymi odczuciami naszych czytelników. Co ciekawe, George Ziets (projektant Maski Zdrajcy) miał swego czasu własny pomysł na kontynuację.

Za informację podziękowania należą się naszemu częstemu bywalcowi (dzięki Grochu!).

Źródło: Formspring

Ostrzeżenie przed spoilerami (w art. zawarto informacje o zakończeniu Tronu Bhaala).


Gdybyś mógł stworzyć trzecią część Wrót Baldura, której fabuła kontynuowałaby przygodę z Tronu Bhaala, jak zabrałbyś się za kampanię rozgrywającą się na boskim szczeblu?

George Ziets: Zmagania nowo narodzonego bóstwa w świecie Zapomnianych Krain zawsze wydawały mi się ciekawym materiałem na fabułę gry. Wystarczy zastanowić się nad tym, z czym musiałby się zmierzyć pomiot Bhaala:

1) niedostatek lub brak wyznawców w settingu, w którym o życiu lub śmierci boga decyduje przede wszystkim siła wiary śmiertelników;
2) brak własnej domeny;
3) forteca/siedziba dryfująca gdzieś w Otchłani ‒ niezbyt przyjazne miejsce, nawet dla złego bohatera.

Myślę, że w takich warunkach „boska” kampania zamieniłaby się w walkę o przetrwanie. Zakończenie TB sugeruje, że na życie gracza będzie czyhał Cyric i jego poplecznicy (niezależnie od charakteru postaci), ponieważ Cyric przejął boską domenę Bhaala. Bohater, jako rodzący się bóg, byłby już na starcie otoczony dużo silniejszymi przeciwnikami.

Niezbyt optymistyczny początek, prawda? Ale za to jaki ciekawy.

Wczesna faza gry polegałaby pewnie na umykaniu przed zagrożeniem ze strony Cyrica i jego ekipy ‒ mielibyśmy kilka silnych bóstw przeciwko jednemu raczkującemu. Bardzo możliwe, że gracz musiałby opuścić Tron i udać się w szaleńczą podróż-ucieczkę po Sferach. Jego zadaniem byłoby szybkie zdobycie wyznawców (wiara=potęga), podebranie dziedziny innemu bóstwu i przygotowanie sobie gruntu pod misję zdobywania wpływów. Tułaczka mogłaby nas zaprowadzić do sfer, których nie było nam jeszcze dane odwiedzić w żadnym cRPGu ‒ np. Celestii, Limbo czy Mechanusa ‒ jak również w miejsca, do których zdążyliśmy zatęsknić. W kampanii boskiego poziomu gracz mógłby wywołać wojnę domową w Celestii, podbić warstwę Otchłani lub zgromadzić drużynę awatarów innych bóstw. W końcu przejąłby z powrotem Tron Bhaala, unicestwił Cyrica oraz jego sojuszników i zapewnił sobie w miarę pewne miejsce w panteonie Wieloświata.

Z punktu widzenia mechaniki najważniejszym zasobem wydaje się w tym przypadku boska moc, która wzrastałaby wraz z pozyskiwaniem nowych wyznawców (ludzi, bóstw, demonów lub kogokolwiek innego), poszerzaniem wpływów i zdobywaniem coraz obszerniejszej domeny. Ranga boskiej mocy mogłaby zastąpić poziom postaci. Gracz miałby do dyspozycji awatary, które podróżowałyby po Sferach, więc śmierć nie oznaczałaby konieczności wczytania gry. Dodatkowo podróże po Wieloświecie stwarzałyby liczne okazje do doskonalenia cech i umiejętności awatarów lub tworzenia większej ich liczby, dzięki czemu bohater miałby awatary „na każdą okazję”.

To oczywiście tylko luźne, sklecone na szybko przemyślenia. Jedno jest pewne ‒ dziecię Bhaala mogłoby przeżyć jeszcze wiele ciekawych przygód, a BG3 na poziomie boskim zapowiadałoby się na całkiem udaną grę.