Wiemy jednak, że zarówno Niezłomny jak Zrozpaczona Matka nie są do końca efektem tylko pracy Chrisa Avellone'a (w pewnym momencie, według MCA, postacie tych bohaterów trafiły do innych projektantów - o czym informowaliśmy tutaj.)Aloth - Carrie Patel
Durance - Chris Avellone
Edér - Eric Fenstermaker
Grieving Mother - Chris Avellone
Hiravias - Matt MacLean
Kana Rua - Olivia Veras
Pallegina - Josh Sawyer
Sagani - Carrie Patel
Drużyna bohatera
Moderatorzy: Moderator, Global Moderator
Nawiasem, gdybyście zastanawiali się kto jakiego towarzysza stworzył (spośród projektantów Pillars of Eternity).
- black_cape
- Redakcja
- Posty: 146
- Rejestracja: czw paź 25, 2012 9:53 pm
- Lokalizacja: Shra'kt'lor
Na chwilę obecną nie skończyłam wszystkich questów związanych z towarzyszami, ale myślę, że wstępnie mogę się już wypowiedzieć. Ogólnie łatwo ocenić postacie poprzez porównanie do innych ze względu na odmienne sposoby narracji - 'niestety' wyraźnie wybijają się tu opisy Avellone'a. Ponieważ część towarzyszy jest związana z głównym wątkiem, nasuwa się pytanie 'czemu nie wszyscy?' i ta druga grupa nieco na tym traci.
Edér - z początku nieszczególnie zwracałam na niego uwagę przez to, jak został przedstawiony. Kolejny człowiek-wojownik, niewiele więcej wiadomo poza tym, że walczył w ostatnim znaczącym konflikcie. Jako towarzysz jednak świetnie się sprawdza, nawet pomimo tej dość prostej koncepcji - mam bardzo podobne odczucia jak Gorn. Zwłaszcza sarkastyczne poczucie humoru Edéra przypadło mi do gustu (Miło by było, gdyby wtrącili się jacyś bogowie i naprawili to wszystko. Ale może to tylko moje zdanie.).
Aloth - tu z kolei odwrotna sytuacja, nastawiałam się na postać mrocznego mentora sypiącego epickimi one-linerami (no dobra, może trochę mnie poniosło, ale na epickie one-linery na pewno); tymczasem po zamianie kilku zdań Aloth praktycznie zamilkł. Poza kilkoma przełomowymi momentami niewiele sobie z nim pogadamy... Jego historia też mnie nie przekonała (momentami ocierała się o parodię). Za to konkretny z niego czaromiotacz.
Niezłomny i Zrozpaczona Matka to najbardziej 'tormentowe' postacie. Ich opisy (moim zdaniem) stoją na najwyższym poziomie, a rozmowy dotyczą nie tyle praktycznych kwestii ('ej, zrób dla mnie questa'), co wymiany poglądów i odkrywania kolejnych prawd. Może nie budzą sympatii i ciężko byłoby ich tak po prostu polubić, ale co z tego, skoro ich historie są naprawdę porywające. Innym fajnym szczegółem są ich unikalne przedmioty, również dokładnie opisane między dialogami. I reakcje Niezłomnego na nasze pytania. xd
Postać Sagani broni się głównie oryginalną koncepcją - o tej już wszystko zostało powiedziane, więc nie rozwijam tematu - ale realizacja (tj. faktyczne opisy, rozmowy, zadanie) też ma więcej pozytywnych niż negatywnych stron. Odniosłam tylko wrażenie, że zbyt szybko poznajemy niemal całą jej historię; mimo wszystko na plus.
O istnieniu Hiraviasa dowiedziałam się na krótko przed premierą, więc nie zdążyłam sobie wyrobić jakichś szczególnych oczekiwań. Myślałam jednak, że na tle jego historii pociągną wątek orlan, następstw Wojny Pękniętego Kamienia i Wojny Czarnych Drzew, coś w ten deseń; ale to nadal dobra postać, dla mnie na równi z Edérem.
Kana Rua raczej mnie nie ujął, nie jest w żaden sposób związany z głównym wątkiem i trudno znaleźć motywację do wykonania jego zadania. Cóż, przynajmniej ja jej nie znalazłam. Na pewno lepsze wrażenie zrobiłby, gdybym odgrywała aumauankę z Rauatai, ale w obecnej sytuacji po prostu nie widzę potrzeby podążania jego ścieżką.
Pallegina - jak dla mnie strasznie przekombinowana postać; nie dość że jedyna ptasia boska w grze, to jednocześnie paladynka w lśniącej zbroi, z poczuciem misji wobec Republik Vailiańskich i tak dalej. Podobnie jak w przypadku Kany, ciężko znaleźć motywację do udziału w jej wyprawie, kiedy ponure wizje spać nie dają. :c
Pod kątem mechaniki - cieszę się, że postacie zabierają głos w odpowiednich momentach, dzięki czemu faktycznie można odczuć, że są gdzieś obok. Zabrakło mi tylko bardziej wyrazistych (albo może radykalnych) reakcji na podejmowane przez nas decyzje.
Edér - z początku nieszczególnie zwracałam na niego uwagę przez to, jak został przedstawiony. Kolejny człowiek-wojownik, niewiele więcej wiadomo poza tym, że walczył w ostatnim znaczącym konflikcie. Jako towarzysz jednak świetnie się sprawdza, nawet pomimo tej dość prostej koncepcji - mam bardzo podobne odczucia jak Gorn. Zwłaszcza sarkastyczne poczucie humoru Edéra przypadło mi do gustu (Miło by było, gdyby wtrącili się jacyś bogowie i naprawili to wszystko. Ale może to tylko moje zdanie.).
Aloth - tu z kolei odwrotna sytuacja, nastawiałam się na postać mrocznego mentora sypiącego epickimi one-linerami (no dobra, może trochę mnie poniosło, ale na epickie one-linery na pewno); tymczasem po zamianie kilku zdań Aloth praktycznie zamilkł. Poza kilkoma przełomowymi momentami niewiele sobie z nim pogadamy... Jego historia też mnie nie przekonała (momentami ocierała się o parodię). Za to konkretny z niego czaromiotacz.
Niezłomny i Zrozpaczona Matka to najbardziej 'tormentowe' postacie. Ich opisy (moim zdaniem) stoją na najwyższym poziomie, a rozmowy dotyczą nie tyle praktycznych kwestii ('ej, zrób dla mnie questa'), co wymiany poglądów i odkrywania kolejnych prawd. Może nie budzą sympatii i ciężko byłoby ich tak po prostu polubić, ale co z tego, skoro ich historie są naprawdę porywające. Innym fajnym szczegółem są ich unikalne przedmioty, również dokładnie opisane między dialogami. I reakcje Niezłomnego na nasze pytania. xd
Postać Sagani broni się głównie oryginalną koncepcją - o tej już wszystko zostało powiedziane, więc nie rozwijam tematu - ale realizacja (tj. faktyczne opisy, rozmowy, zadanie) też ma więcej pozytywnych niż negatywnych stron. Odniosłam tylko wrażenie, że zbyt szybko poznajemy niemal całą jej historię; mimo wszystko na plus.
O istnieniu Hiraviasa dowiedziałam się na krótko przed premierą, więc nie zdążyłam sobie wyrobić jakichś szczególnych oczekiwań. Myślałam jednak, że na tle jego historii pociągną wątek orlan, następstw Wojny Pękniętego Kamienia i Wojny Czarnych Drzew, coś w ten deseń; ale to nadal dobra postać, dla mnie na równi z Edérem.
Kana Rua raczej mnie nie ujął, nie jest w żaden sposób związany z głównym wątkiem i trudno znaleźć motywację do wykonania jego zadania. Cóż, przynajmniej ja jej nie znalazłam. Na pewno lepsze wrażenie zrobiłby, gdybym odgrywała aumauankę z Rauatai, ale w obecnej sytuacji po prostu nie widzę potrzeby podążania jego ścieżką.
Pallegina - jak dla mnie strasznie przekombinowana postać; nie dość że jedyna ptasia boska w grze, to jednocześnie paladynka w lśniącej zbroi, z poczuciem misji wobec Republik Vailiańskich i tak dalej. Podobnie jak w przypadku Kany, ciężko znaleźć motywację do udziału w jej wyprawie, kiedy ponure wizje spać nie dają. :c
Pod kątem mechaniki - cieszę się, że postacie zabierają głos w odpowiednich momentach, dzięki czemu faktycznie można odczuć, że są gdzieś obok. Zabrakło mi tylko bardziej wyrazistych (albo może radykalnych) reakcji na podejmowane przez nas decyzje.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości